Los Sodomy i Gomory...
Wieczorem przed snem puszczam audiobuk o hipokryzji władzy w Watykanie. Zasypiam. Śni mi się coś obrzydliwego - koń stojący na czterech nogach jak żywy jednak z obcięta głową... Więc stoją i stać będą... A ryba psuła się od głowy... W każdym razie swoim krytykom nadal ciągle powtarzają że ich bramy piekielne nie przemogą...
Myślę o wojnie przyszłego roku. Myśl taka wpada mi do głowy, że los pewnego miasta nad zatoką jest przesądzony...
Komentarze
Prześlij komentarz