Bomba atomowa pod koniec lata?
Śnię sen pełen symboli. Jest lato a ja czas spędzam w domu na wsi, który w moich snach gra rolę Ojczyzny. Ze mną w domu matka, babcia i mały wnuczek, choć ja sama we śnie czuję się panną. To obce kobiety.
Słońce powoli zachodzi, nieubłaganie mija dzień. Bardzo mi szkoda upływu wakacji. Wychodzę wreszcie z domu aby złapać ostatnie promienie słoneczne. Droga do wsi zadziwia, pełna jest letników. Podziwiam po drodze niespotykane w tej wsi krajobrazy, jakieś góry w oddali. Takich letnich atrakcji w rzeczywistym świecie tam nie ma...
Czuję upływ lata i robię sobie wyrzuty że spędziłam je w domu, moim domu ojczystym... I dopiero teraz, kiedy się ma ku końcowi, ja wybrałam się w podróż.
Ale pora już wracać, słońce zachodzi, powoli zmierzcha. Wracam tę samą drogą i widzę że blisko domu ustawiono kilka dziwnych i tajemniczych obiektów. Jeden całkiem blisko mojej ojcowizny, kolejne daleko, ale wszystkie na południowym wschodzie...
I nagle na wieczornym niebie widzę coś, co budzi we mnie prawdziwe przerażenie, że wybudza mnie wreszcie z koszmarnego snu... Na południowym wschodzie od mojego domu wyrasta ogromny grzyb atomowy... Przed obudzeniem się zdążam ucieć do domu...
Komentarze
Prześlij komentarz